Zegar na dole wybił drugą. Sinclair zaklął, chwycił
płaszcz i wymknął się na ciemny korytarz. Bezszelestnie zszedł po schodach, omijając skrzypiące stopnie, i wśliznął się do gabinetu. Cicho otworzył okno balkonowe; przezornie naoliwił zawiasy od razu po powrocie do Londynu. Trzymając się cienia domu, pospieszył do stajni. - Bates! - zawołał szeptem. - Nareszcie - rozległ się za nim niski, gardłowy głos. Sinclair odwrócił się, błyskawicznym ruchem sięgając po pistolet. - Jezu! Przycisnął lufę do skroni intruza. - Nie ruszaj się. - Nie zamierzam. Na litość boską, Sin, to był żart. . Powoli opuścił broń i schował ją do kieszeni. - Mało zabawny, Wally. - Mówiłem mu, że nie będziesz zachwycony - odezwał się Bates, wychodząc zza rogu budynku w towarzystwie wysokiego, muskularnego mężczyzny. Wally przeczesał ręką rzednące blond włosy. - Gdybyś się nie spóźnił, nie zdążyłbym wpaść na ten pomysł. Sinclair pokiwał głową. - Straciłem rachubę czasu. - Jasne. - Zęby Batesa zalśniły w blasku księżyca. - Przecież to twoja noc poślubna. - Dziwię się, że w ogóle opuściłeś ciepłe łóżko - dodał Wally. Grafton nie zamierzał tłumaczyć kolegom, że on i jego żona spędzili pierwszą noc małżeństwa w osobnych sypialniach. Wzruszył ramionami. - Mówcie. Płowowłosy gigant wysunął się przed Batesa. - Ten domniemany świadek, którego tropiliśmy, okazał się starym pijakiem bez krzty rozumu - powiedział z miękkim szkockim akcentem. - Niczego się nie dowiedzieliście? - Niczego. Usłyszał, że dajemy pieniądze za informacje, ale nie sądzę, żeby odróżnił twojego brata od księcia Jerzego. - Spodziewałem się, że oferowanie nagrody nic nie da, ale należało spróbować. Szkot potrząsnął głową. - Gdyby chodziło o pieniądze, ktoś złapałby drania już dwa lata temu. - Wiem, ale nie możemy wyeliminować żadnego z podejrzanych bez zdobycia absolutnej pewności, że jest niewinny. - To może długo potrwać, Sin. Sinclair przeniósł wzrok na Batesa. - Nie musisz mi pomagać. Przyjaciel łypnął na niego spode łba. - Daj spokój. - Od czego chcesz zacząć? - zapytał Crispin Harding.