- Dlaczego?

  • Tyberiusz

- Dlaczego?

18 May 2022 by Tyberiusz

- Przestań wreszcie udawać, Belton. Wicehrabia zmarszczył brwi. - Słucham? Lucien się zatrzymał. - Nie nabierzesz mnie, Robercie. Rose Delacroix? Daj innym szansę. - Hm. Nie zamierzam cię przekonywać, bo i tak mi nie uwierzysz, ale obiecałem twojej kuzynce piknik i byłoby niegrzecznie z mojej strony, gdybym się teraz wycofał. - Co za ogłada! No, dobrze, jedźcie sobie. Nawet każę dla was przygotować kosz piknikowy. Belton uśmiechnął się szeroko. - Także twój faeton i nową parę koni, jeśli łaska. - Dzisiaj? - Wiem od panny Gallant, że Rose nie ma żadnych umówionych spotkań. Postępowanie guwernantki było równie irytujące, jak determinacja i bezczelność Roberta Ellisa. Nagle zaczęło się jej spieszyć. Dobrze wiedział dlaczego, Gdy już wyda Rose za mąż, znajdzie sobie nową posadę i zerwie stare więzi. - Niech ci będzie, skoro się upierasz - powiedział, ukrywając frustrację. - Może kilka godzin spędzonych w towarzystwie mojej kuzynki raz na zawsze cię do niej zniechęci. - Jesteś bez serca, Kilcairn. Ha, mały Robercik go przejrzał, w przeciwieństwie do panny Gallant. Poprzedniego ranka stał się w jej oczach idealnym dżentelmenem. Teraz wystarczyło zatem zachowywać się zgodnie z jej naukami. Nie wiedziała przecież, że odniosła sukces przerastający jej najśmielsze oczekiwania. Gdy weszli z Robertem do holu, Rose i Alexandra akurat schodziły po schodach. - Na pewno chcesz się wybrać na przejażdżkę z tym draniem? - spytał kuzynkę. Wziął od Wimbole'a szal i zarzucił go jej na ramiona. Rose się zarumieniła. - Lord Belton nie jest draniem. - Zachichotała. - A nawet jeśli tak, przynajmniej będzie wesoło. - Jestem prawdziwym dżentelmenem - zapewnił Robert i podał jej ramię. - I z przyjemnością informuję, że pani kuzyn daje nam kosz z jedzeniem, środek transportu i swój nowy zaprzęg. - Naprawdę? - zdziwiła się dziewczyna. - Dziękuję, Lucienie. - Cała przyjemność po mojej stronie. Alexandra wyglądała na równie zaskoczoną, ale nic nie powiedziała. Gdy Wimbole otworzył drzwi, powóz już czekał przed wejściem, a na siedzeniu stał kosz piknikowy. Stangretem i jednocześnie przyzwoitką miał być Vincent. Lucien zszedł na podjazd i pomógł kuzynce wsiąść do faetonu. Ostentacyjnie cmoknął ją w rękę i powiedział głośno: - Sam chętnie wybrałbym się z tobą na piknik. Do zobaczenia za parę godzin. - Odprowadził powóz wzrokiem, po czym odwrócił głowę. Zobaczył, że Alexandra obserwuje go z wyrazem podejrzliwości na twarzy. - Ty pierwsza - powiedział, wskazując na drzwi. - Jesteś jak świeca - stwierdziła, nie ruszając się z miejsca. - Rozjaśniam mrok? - Nie. Bywasz gorący albo zimny. - Ten opis bardziej pasuje do twojego temperamentu niż do mojego. Po prostu staram się być uprzejmy. Zmrużyła oczy. - Tak, ale dlaczego? - Ktoś mi powiedział, że tak należy postępować. - Ponownie wskazał na drzwi. - A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko temu, muszę przejrzeć parę dokumentów przed jutrzejszą sesją parlamentu. Po chwili wahania Alexandra zaczęła wchodzić po płaskich stopniach. Była

Posted in: Bez kategorii Tagged: córka mandaryny, kotek kocham cie, jak sie całuje,

Najczęściej czytane:

ę ...

kawę. Lily usłuchała. Usiadła na sofie, odchyliła głowę do tyłu i poczuła, że ogarnia ją miłe znużenie. Pierwszy dzień minął całkiem ... [Read more...]

dostaniesz zapomogę. Po to tu jesteśmy. Mamy zająć się tobą i twoim

dzieckiem. Julianna skinęła głową, po raz pierwszy od dawna czując się niemal beztrosko. ... [Read more...]

eważ ...

Kate przestała się tym interesować. Najpierw Tess. Teraz Richard. Nic już nie ma sensu. Nic poza Emmą. Gdyby nie córka, Kate zwinęłaby się w kłębek i ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 brandtsegmenty.waw.pl

WordPress Theme by ThemeTaste