wreszcie zdobyłam się na szczerość. To była
dla mnie najtrudniejsza rzecz. Jeszcze teraz ciężko jej było o tym mówić. - Powiedziałam tacie, że prowadzenie motelu nie jest moją życiową ambicją. - Spochmurniała. - Bardzo to przeżył. Było mu przykro. Dla mnie też było to straszne, ale musiałam postawić sprawę jasno. Musiałam. Inaczej byłabym tak załatwiona jak moje koleżanki. Pierce postawił szklankę. Korciło go, by ująć Amy za rękę, ale powstrzymał się. Może to nie jest właściwy moment. - Rozumiem - wymamrotał. Amy uśmiechnęła się blado. - Tata przez kilka dni prawie się nie odzywał - rzekła. - Z czasem powoli się pogodził. To on namówił mnie, bym spróbowała zdobyć pracę stewardesy. Mówił, że to najlepszy sposób na zobaczenie świata. Tak też zrobiłam. Przyjęli mnie, przeszłam przeszkolenie. Zapalenie ucha opóźniło mój prawdziwy start, ale... - Uśmiechnęła się lekko. - Jak tylko minie, czyli pod koniec lata, od razu ruszam w podróż stalowym ptakiem. Gdy o tym mówiła, jej twarz promieniała. - Sam teraz widzisz, że nie mogę zadawać się z tobą i... - urwała. Nie mogła się zdobyć, by określić to bardziej precyzyjnie. Machnęła ręką, zamykając w ten sposób rozmowę. - Przyszła pora, bym zaczęła realizować moje marzenia. Czekałam tyle lat. Pierce, nie mogę ryzykować, że coś mnie znów powstrzyma. Po prostu nie mogę. ROZDZIAŁ SZÓSTY Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. To stwierdzenie nie wzięło się znikąd. Przez nadmierne wścibstwo można tylko ściągnąć sobie na głowę poważne kłopoty. Wiadomo z historii, że nawet potężne królestwa upadały, bo ktoś nie potrafił zostawić spraw własnemu biegowi. Ona, niestety, też nie jest od tego wolna. Ciekawość wprost ją zżera. Popatrzyła na Jeremiaha i Benjamina z zapałem malujących obrazki dla rodziców. Szykowali paczkę do Afryki. Będą w niej rysunki, zdjęcia, listy od chłopców, upominki i domowe smakołyki. Malcy entuzjastycznie podeszli do pomysłu Amy. Świadomość, że zrobią przyjemność rodzicom, dodawała im skrzydeł. Amy zamyśliła się. Minęły dwa długie tygodnie od wieczornej rozmowy z Pierce'em,